Strony

Info

INFORMACJA TURYSTYCZNA


Rozdziały pojawiają się nieczęsto, ale za to dość długaśne są, soł ;) endżoj, maj friends.

poniedziałek, 29 lutego 2016

Prolog.



Pustynia nie była wymarła i spalona słońcem. Pójść do piachu? Tu nikt tak nie mówił, nikt nie znał tego powiedzenia. Bo pustynia nie była umieralnią. Nie była cmentarzyskiem, statycznym i dusznym. Nie była nieruchoma. Ona tętniła życiem. Nieustające ruchy ziarenek były jak krążąca w żyłach pustyni krew, złota i parna, jak płynny ukrop, pulsujący pod skorupą upału.
Pustynia była pełna kontrastów. Bywało tu jasno i duszno, ale też chłodno, nawet bardzo, ciemno i gwieździście. Bywało pięknie. Zwłaszcza w księżycowe noce, gdy na horyzoncie szalały piaskowe burze. Tworzyły w krajobrazie wymyślne rzeźby, kruche i nietrwałe,  rekompensując deficyt ścian temu najdziwniejszego w świecie labiryntowi.
A jednak nie można było tu zabłądzić, jeśli tylko powierzyło się pustyni swój los. Lub znalazło się sojusznika. Wiedzieli o tym zarówno mali, toczeni zarazą bezsenności chłopcy, jak i wilki, poszukujące nie watahy, a wytchnienia.

Czerwony księżyc. Pełnia w super edycji.
Miękkie ślady łap i krwawe plamy, wsiąkające w piach.
Spojrzenie miętowych oczu, przesuwające się wzdłuż tego tropu. Dziecięce serce, pełne odwagi i smutku, wypełniające wyobraźnię obrazami indyjskich wilków, zamieszkujących niedogodne piaszczyste tereny. Tropienie jako zapowiedź przygody, zabawy, tak rzadkiej.
Noc, ferwor, lęk, coraz gęstsza ścieżka krwi. Ciemny, powiększający się kształt, wieńczący trop. Szarobure futro, blask kłów, powarkiwania rannego zwierzęcia. Dzikie, różnobarwne ślepia.
Kłapnięcie szczęk, atak. Tańczący piach. Panika i dzikość. Ostrzegawcze spojrzenie Shukaku.
Skomlenie. Porozumienie.

‘Cause I know that time has numbered my days
And I’ll go along with everything you say
Sprzymierzali się bardzo ostrożnie. Chłopiec widział kły i pazury, ale też coś, czego nie mógł zaoferować mu piasek: ciepło nocą i trochę towarzystwa. Ufał pustyni, która ich na siebie naprowadziła, a wilk zaufał chłopcu i pozwolił mu się oswoić. Przez jakiś czas mogli na siebie liczyć. Dlatego, że pewne chwile i pewne miejsca tworzą okoliczności, w których mają szansę zaistnieć sytuacje i konfrontacje nieprawdopodobne w skutkach.
A teraz chłopiec, który dorósł i wilk, który na nowo zdziczał, znów zmniejszali do siebie dystans na tym samym terytorium, co kiedyś. Obawa przed spotkaniem pozostała, ale zmieniła swoje podłoże. Zniknął strach przed kłami i potworami. Teraz przerażenie budziły wieści, które się niosło i na które się czekało, niechętnie. Wieści i reakcje, jakie mogły wywołać. Dlatego żadne z nich się nie spieszyło.
I cry Babel, Babel, look at me now
the walls of my town, they come crumbling down
Noc była z tych budzących zachwyt. Plastyczne, zdobione miękkimi szarościami obłoków niebo okalało pustynię atramentową kopułą. Było cicho i spokojnie. Księżyc próbował odbić w piaskowej tafli swoje półokrągłe oblicze, zsyłając na nią niebieskawą poświatę. Pustynia epatowała nostalgią.
And my ears hear the call of my unborn sons
Kazekage kroczył powoli, nurzając bose stopy w chłodnym piasku. Czuł, jakby stąpał po miękkim dywanie. Gurdę z piaskiem, którą zwykle dźwigał na plecach, zostawił w swojej komnacie. Nie podejrzewał, by coś mu groziło. Poza tym czuł się bezpieczny w pustynnym otoczeniu. Zbędny balast tylko zakłócałby relaks, jaki mimo wszystko niosła ze sobą ta przechadzka.
Tak samo jak kiedyś, wypatrzył wilczą sylwetkę już z daleka. Pojawiła się na tle księżyca, na szczycie najbliżej z wydm. I tak samo jak wtedy, nie zdziwiła go obecność tego zwierzęcia. Wypatrywał go, spodziewał się go ujrzeć. Blask pełni powlekał zmierzwioną wiatrem sierść srebrnymi nitki. Bezwiednie zamknął dłonie, czując łaskotanie w ich wnętrzu. Ogarnęło go wspomnienie samego siebie, jako dzieciaka wczepiającego palce w futro wilka, który pozwalał mu czasem wozić się na swoim grzbiecie.
 Gaarrra z Pustyni”, usłyszał w myślach to powitanie, gdy się zbliżył, a wilk przekrzywił łeb, patrząc na niego parą czarno-niebieskich ślepi. Gaara skinął mu nieznacznie głową.
– Zbyt długo już u mnie bawisz – rzekł, zakładając ręce na ramiona. – Nie możesz się tu ukrywać przez wieki.
Wilk wywrócił swoimi dziwnymi ślepiami w bardzo ludzki sposób.
Marrrudzisz”.
– Jak długo zamierzasz jeszcze udawać, że świat przestał istnieć? – zapytał Gaara, mimowolnie podziwiając zwierzę, emanujące wilczą gracją.
Przyszedłeś mnie pognębić?
Zawahał się, nim odpowiedział. W gruncie rzeczy, tak właśnie było, choć nie był to jego jedyny cel. Zastanawiał się, czy jest sens ubrać to w eufemizmy. W końcu zadecydował, że owijanie w bawełnę niczego nie ułatwi, a co najwyżej jeszcze to wszystko utrudni.
And I know their choices color all I’ve done
– Twój wybuchowy chłoptaś nie żyje – oznajmił po prostu. Nie był w stanie nacechować tej informacji choć odrobiną smutku. Nie tylko dlatego, że okazywanie uczuć nie było jego mocną stroną, ale akurat to była dla niego dobra informacja, więc gdyby już miał coś okazać, mogłaby to być tylko radość. A naprawdę nie miał zamiaru nikogo pogrążać bardziej, niż przez sam fakt informowania o czyjejś śmierci. Darowałby sobie, ale miał nadzieję, że poprzez to wyrwie pustkę, która już zbyt długo gościła w wilczym sercu, któremu kiedyś zawdzięczał przetrwanie. Nawet jeśli musiał zastąpić tę pustkę gniewem i bólem, może pragnieniem zemsty. Jeśli to była jedyna droga, to on był jedyną zdolną do tego osobą.
Nie musiał długo czekać na reakcję, jakiej się spodziewał.
Wiatr przybrał na sile. Nagle, chłostając podmuchami jak urwanymi krzykami. Pod jego wpływem w promieniu kilku, kilkunastu metrów piach podrywał się w górę. Wirował, chaotycznie, zaszumiając ostrość widzenia jak zbyt duża ziarnistość na fotografii. Wiatr dął coraz gwałtowniej i wciąż się wzmagał, a Gaara, choć wiedział, do czego to prowadzi, miał ochotę stać w miejscu i obserwować formujący się huragan. Był ciekaw, jak daleko to zajdzie, ale kiedy piach zaczął osuwać się spod jego stóp, przypomniał sobie, do czego pierwszym stopniem bywała ciekawość. W tym konkretnym przypadku mogło dosłownie chodzić o piekło, bo kiedy przeskoczył w inne miejsce, również zaczął się zapadać. Podniósł zdziwiony wzrok, ale przez gęstą ścianę kurzu zobaczył przed sobą tylko jedno z oczu, to odbijające światło, zapalone jak ostrzegawcza lampka.
You ask where will we stand in the winds that will howl
as all we see will slip into the cloud
Wyciągnął przed siebie otwartą dłoń i zacisnął ją w pięść. To wystarczyło, by piasek opadł i przestał pochłaniać jego kostki.
– Nie przesadzaj – ostrzegł, nie spuszczając otoczonych czarnymi obwódkami oczu z kształtów, które teraz ukazały mu się zza kamuflażu wichury. Ludzkich kształtów. Część niego pragnęła odwrócić wzrok, ale druga, kage część, nie dała się speszyć. Sam nie wiedział, czy trudniej mu patrzeć na nagość czy w te pełne zobojętnienia oczy, które jako jedyne się nie zmieniły. Chociaż…
– Niech zgadnę. – Głos, który usłyszał, był niski i ochrypły jak u kogoś, kto długo nie wydobywał z siebie dźwięków innych, niż warknięcia. – Czy ten idiota wpadł na uroczy pomysł, by uwolnić świat od swojej głupoty i postanowił sam się unicestwić?
Gaara czujnie wpatrywał się w twarz tuż przed nim. Szukał oznak wzburzenia, złości, czy też bólu, ale prócz tego, że przed chwilą stał oko w oko z cyklonem, nic nie wskazywało, by informacja, jaką przekazał, budziła większe emocje. Mimo to nie mógł się oprzeć wrażeniu, że to na co patrzy, to jedynie maska, która zaraz popęka.
Postanowił na to poczekać.
So come down from your mountain
and stand where we’ve been
– NO WYSADZIŁ SIĘ CZY NIE?! – Nasiąknięty niecierpliwością krzyk był już o wiele bliższy temu, co pamiętał i czego się spodziewał. Skinął głową, a postać przed nim parsknęła gniewnie i wreszcie odwróciła od niego ten upiorny, gorąco-chłodny wzrok, wznosząc oczy ku niebu, jakby tam znajdował się ktoś, kogo mogła obwinić. Długie, czarne włosy spłynęły zza jej ramienia, gdy wzięła się pod bok, kręcąc głową, a Gaara zauważył, że od skroni zdobiło je teraz wyraźne pasmo przedwczesnej siwizny.
– Co zamierzasz z tym zrobić? – zapytał, twardo utrzymując wzrok na poziomie różnobarwnych oczu.
– Co zamierzam zrobić z czym? – Słysząc ten ton, Kazekage natychmiast pożałował, że w ogóle przyszło mu do głowy zadawać jakieś pytania. – Na bogów, co w ogóle można zrobić w sytuacji jak ta? Wyzbierać z atmosfery jego cząstki i pierdolnąć mu mowę pogrzebową?
You know our breath is weak and our body thin
Nieustępliwe, nieco szalone oczy znów świdrowały Gaarę, ale on równie wytrwale nie odwracał wzroku. Mierzyli się spojrzeniami, aż wilczy, czy też człowieczy umysł pojął, że Gaara nie zadał tego pytania bez powodu. Wtedy niewesoły, gorzki śmiech potoczył się po pustyni.
– Czyli coś wiesz. – Czarno–niebieskie spojrzenie było teraz podejrzliwe, a głos brzmiał dużo bardziej kpiąco. Gaara milczał. – Więc po co mi powiedziałeś? Nigdy nie trzymałeś ani ich, ani mojej strony.
Kazekage wzruszył ramionami.
– Nigdy nie byłem po niczyjej stronie, prócz swojej własnej – odrzekł, unosząc podbródek  – ale zwyczajnie nie mogę już dłużej patrzeć na ciebie w takim stanie. Snujesz się po mojej pustyni, jak swój własny cień. Udajesz, że nic cię nie obchodzi. Tchórzysz i wegetujesz. – Nim jeszcze skończył, ludzka sylwetka zaczęła się wyginać,  rozrastać, a kiedy znów przywdziała wilczą skórę, ruszyła na niego, obnażając kły.
You’ll build your walls
and I will play my bloody part
– Dobrze – mówił dalej Gaara. Na jego ustach pojawił się nikły, nieznaczny uśmiech, gdy odpierał atak murem piasku, który zwierzę forsowało, wściekle drapiąc pazurami. – Rusz wreszcie ten zapchlony zad i zrób coś, cokolwiek.
Co ci zależy?!”, usłyszał w swojej głowie.
– Kiedyś zadałem ci to same pytanie – skwitował, trzymając się za ramiona, bezpieczny, otoczony piaskiem. – Pamiętasz swoją odpowiedź?
Potężne wilcze łapy uderzały w piach, próbując wykopać wyrwę w jego obronie. A jednak Gaara doczekał się pełnej zwierzęcego warkotu odpowiedzi.
Akurat. Nie mam. Nic. Innego. Do. Roboty”, brzmiało jak wydukane z trudem, ale wybrzmiało.
– Mógłbym dzisiaj rzec to samo.
To tear, tear them down,
well I’m gonna tear, tear them down
Ale jest coś jeszcze.
– Widzę, że twój instynkt ma się całkiem nieźle – przyznał Kazekage. – Istotnie, jest coś jeszcze.
 Beznamiętne oczy Gaary utkwione były w ścianie piasku, zza której nie słyszał już wściekłych ataków. Pozwolił jej się rozpaść. Wilk stał tuż za nią, ziając i wpatrując się w Gaarę wyczekująco.
– Ktoś się do tego przyczynił. – Kazekage odczekał chwilę, nim zdradził kto. – Uchiha Sasuke.
Oboje zamilkli. Na długą, długą chwilę.
Przyda mi się wsparcie”.
– Mnie w to nie mieszaj. I tak już za dużo zrobiłem.
Hidan. Potrzebuję Hidana.
– Hidan też nie żyje.
Śmiech, wilczy, posępny.
 Hidan nie może umrzeć.
– Tak słyszałem. Ale podobno gryzie ziemię.
Po prostu powiedz mi, gdzie jest ta ziemia.”
– Akurat tego nie wiem. Myślę jednak, że mogę wskazać ci kogoś, kto posiada taką wiedzę.
Świetnie. Założę się, że to ktoś z Liścia.
Like the city that nurtured my greed and my pride
I stretch my arms into the sky
Kiedy Kazekage odszedł, za jego plecami jeszcze długo rozlegał się rozdzierający skowyt wilka. Bardzo długo, całą jego drogę do domu. Całą noc, pełną rozmyślań. A kiedy nastał świt, wilk wracał. Pęd wiatru ścierał pianę, którą toczył z pyska podczas biegu. W jego łbie rozpościerał się tylko jeden, panoramiczny obraz: Ukryta Wioska Liścia.
But I’ll ride home laughing, look at me now
The walls of my town, they come crumbling down
A pośród jej zwizualizowanych murów obijało się kilka nazwisk.
Uchiha Sasuke.
Nara Shikamaru.

 Ktoś jeszcze?
Milczał. Dłużej niż przedtem.
Czy jest ktoś jeszcze, komu należy się wpierdol?
Jeden z kącików ust Gaary drgnął.
– Już nie udajesz, że ci nie zależy?
Odpowiedz.
– Wtedy pewno mi też się oberwie.
Ty. Zawsze byłeś mi jak młodszy brat. Obiecuję, że ci daruję.
‘Cause I know my weakness, know my voice
And I believe in grace and choice
– Co za wspaniałomyślność. Tak jakbym miał nie dać ci rady.
Mów.
– Pamiętasz, jakie Deidara miał… zdolne ręce? – Kazekage mógłby przysiąc, że widział coś niemożliwego. No bo czy futro mogło się rumienić? – Swego czasu zasłużył sobie, żebym pozbawił go jednej z nich.
A kto pozbawił go drugiej?

Ten celny wniosek trochę go zaskoczył, bo Gaara nie był pewien, czy to dobry pomysł, zdradzić jeszcze więcej. Chciał upiec kilka pieczeni na jednym ogniu, owszem, nie chciał jednak, by posypało się więcej łbów, niż to było konieczne. Ale jeśli myślał, że uda mu się wykręcić i coś przemilczeć, pomylił się.
Może to i dobrze, pomyślał, że między nimi dojdzie do konfrontacji. Tylko że powinno do niej dojść z innego powodu.
W końcu musiał dopowiedzieć resztę. I tak nie pozwolono by mu odejść, gdyby nie wyjawił wszystkiego. I teraz echo tego ostatniego nazwiska, najbliższe z całej tej bandy imion, obijało się w wilczym umyśle najgłośniej, wzmagając całą wściekłość.
And I know perhaps my heart is farce
Hatake.
But I’ll be born without a mask
Kakashi.

17 komentarzy:

  1. Oż kurwełe, no początek znałam nie, ale to z tym huraganem i jednym świecącym okiem niczym potwór, no kuźwa, no :D
    Ty powiem Ci, że generalnie miałam podejrzenia, co planujesz, ale zbiłaś mnie z tropu, teraz totalnie se tego nie wyobrażam, ale to sprawia, że jestem w chuy ciekawa.
    Ok, czyżby znowu mieszanina zemsty i wynikający z tego dziki wilczy romans? Z Hatake, a gówniarze, a tak Saska pewnie pognębić, martwi mnie Shikamaru, lubiłam dzieciaka.
    Hm, tylko, że Hatake i reszta nie pomogą jej uratować... no Hidana to jeszcze można uratować, ale jej nie pomogą raczej, a reszty i tak już nie uratuje, więc serialnie nie wiem, co Ty tam planujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarraz rromans, czy to tak oczywiste? ;D No, coś tam kombinuje, zobaczymy co z tego wylezie ;P
      Heh, mam pewien plan ^^

      Usuń
  2. Ależ to było, zaczekurwabiste q_q
    Chcę więcej q_q Błagam.
    To jest tak zajebiste, że aż nie wiem co mogę powiedzieć ><!
    Nic już więcej nie powiem, po prostu poczekam na 1 rozdział.

    Pozdrawiam,
    Uchiha Hinata

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowy blog zapowiada się całkiem całkiem. Niedawno przeczytałam pozostałe i przysięgam to była miłość od pierwszego bloga. Mam nadzieje, że nie karzesz długo czekać na następny rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żartujesz? Przeczytałaś pozostałe? Chyba nawet ja tego nie potrafię ;P Kobieto, zaraz zacznę Cię podziwiać ;)
      Ale... Nie, nie czerwienię się, nie, nie potrafię.
      Cieszę się, w choj ^^
      No, też mam nadzieję, że znajdę duuuuużo czasu na pisanie. W końcu święta za niedługo ;D
      ;*

      Usuń
  4. No i Wilczek pokazał kły. Podziwiam, po kilku linijkach tekstu od razu się spodziewałem Twoich ulubieńców. Nawet tylko czystej wzmianki : Deidara, Hidan, Kakashi... Dziwie się , ale pff znając Wilka to pewnie znajdzie sposób, żeby wskrzesić Deidarę. Masz ciekawy plan i mam pewne podejrzenia, dlatego masz mnie. Jestem i czytam. Cieszę się, że osobiście mi powiedziałaś, że masz coś nowego :). Do zobaczenia wkrótce w I rozdziale :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć! ^_^
    Twój blog został właśnie dodany do Lapidarium Narutowskiego. W imieniu załogi LN bardzo dziękuję za wybranie naszego spisu i zachęcam do zgłaszania nowych rozdziałów. (:
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wilczy...
    Jak Boga nie kocham, dawno nie byłam tak bardzo oczarowana czyimś pomysłem i nietuzinkowym stylem, a trochę w tych blogach już siedzę. Oii, widzę również, że Kakashi będzie odgrywał całkiem istotną rolę.
    Kupuję to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3 tak bardzo zmotywowany Wilczy... ^^ Bardzo!

      Usuń
  7. Blog został dodany do Katalogu Euforia.
    Pozdrawiam, Białko :>

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się ciekawie, więc niecierpliwie czekam na dalszą część ^^ Czyżby Kakashi odgrywał jedną z głównych ról tego opowiadania? No i co z Gaara? :) Pojawiać się będzie, czy jednak jest drugoplanową postacią, taką, która miała nas tylko wprowadzić w klimat? :)

    Pisaj, pisaj :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę nic zdradzać ;D
      <3
      Ale Kazumi! Czemu ja do Cb wejsć nie mogę, co znaczy , że 'usunięty'??!!

      Usuń
    2. Ahhh kurcze... :P Ja nabroiłam pod względem bloga :D No i pod względem pisania... Hmm zwalam to na hormony ciążowe, termin się zbliża wielkimi krokami (w końcu 29 marca już tuż tuż :P) więc może wena do pisania również wróci :P Nie wiem czy zdecyduje się ponownie na bloga, ale na pewno jak coś więcej napiszę i będzie to godne żeby komuś pokazać to odezwę się do ciebie o prywatnego e-maila :) Żeby ci oczywiście moje wypociny wysłać ;)

      Usuń
    3. Kazumi! Albo jestem najgłupszy Wilczy świata, albo... Będziesz mamą?! Omg! Gz! Ło je, nie zapomnij mi dac znac, juz Ci rzucam mailem: leechdemon@outlook.com
      Odezwij się!
      No z powodu bloga mi cholerrrrnie przykro jest! Ale dobrze, że nie zarzucasz myśli o pisaniu ;)

      Usuń
  9. Chciałam napisać coś na temat czerwonego księżyca i babel i pustyni, która kojarzy mi się z wysuszoną trawą na lotnisku, ale przeczytałam Uchiha Sasuke i już nic więcej od życia nie potrzebuję.
    Wilczy, wykopałaś we mnie moją starą obsesję na punkcie emo-cioty i nie próbuj mi go spedalić, ani zabijać ani nic z nim robić złego! TO jest moja pierwsza mangowa miłość! :D
    I błagam, nie zrób z Gabrysia ciepłej kluchy, jaką zrobił z niego Tite. Daj mu się wkurwić.
    Proszę wskrzesić Darka! Darek ze swoimi najlepszymi skillami bycia zajebistym kochankiem, no weź. On musi żyć.
    I Marjanek z odpiętą koszulą, no gdzie zakopany leży, nie może, bieremy łopate i kopiemy! Ale już! :D

    Ale tak na poważnie, to Babel wlazł, razem z czerwonym księżycem i pustynią, tak wiem, tylko ja widzę w tym jakikolwiek sens i tylko ja umiem to połączyć, więc weź to wykorzystaj dalej, zrób z tym coś.

    Wilk i piasek? już gdzieś ten motyw widziałam. Wilk wtedy wygrał i tu też powinien. Tylko, ze tam piasek był zły, a tu jest dobry. Chyba.

    Gdzie jest Puszek, mój ulubiony kompan do picia?

    I przede wszystkim: GDZIE JEST CIĄG DALSZY?!

    ja jeszcze nie skończyłam. Mam całą nockę na analizowanie każdego słowa z osobna i przypisywania mu motywów i analogii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Co robi Meg przed snem? Czyta. Na czym? Na telefonie. Jestem tak zdeterminowana, że zaznaczyłam sobie cały tekst, co by tylko przeczytać. Tak, pało, na telefonie się ni chuja nie da czytać XDXD. Ale ja się, kuźwa, nie poddaje.
    Wiesz, na Naruto to ja się znam jak Byakuya na żartach. Chociaż on pewnie jest w tym lepszy niż ja zaznajomiona z tematyką tego animca/mangi. Mimo wszystko jesteś moim bogiem i bede czytać i tak xD.
    Ja tu podejrzewam, ze nasza wilcza (jezu, czekawe dlaczego akurat wilk xdd) bohaterka zapoluje na dziką/cichą zdobycz xD. Wgl ya made my day. Jezu, całe szczęście to nie SasuSaku. Tyle tego, że aż mnie głowa boli, a mnoży się jak grzybki ( i to nie takie jakie ja bym se życzyła) po deszczu.
    Ale Kakasz... Nie no on jest zdecydowanie hot. Ogoromcych scenach pisac nie muszę, że czekam, że niecierpliwa, że już chcę xdxd.
    Kurwa, nawet za bardzo się do fabuły nie odniosę, bo nie znam. Chuj, będę poznawać wraz z czytaniem twojego bloga.
    AHA, JA CHCĘ MOCNO WIEDZIEĆ CO U GRIMMA I JAKIE PLANY NA POTOMSTWO, ZATEM NAPIERDALAJ DROGĘ, MOJA MIŁA!

    OdpowiedzUsuń

Członkowie Akatsuki:

Shinobi Ukrytych Wiosek:

Archiwum bloga

Kliknij w Kyuubi'ego

Kliknij w Kyuubi'ego
Będzie Ci donosił, gdy Wilczy znowu coś tu nabazgroli.

Inforrrmacje.

Obrazki do szablonu zaczerpnęłam z DA. Przygotówkę, napis w nagłówku, lekkie przerobienie tła rąbnęłam sama, posilając się kodami. Dziękuję artystom z DA, że udostępniają swoje prace. Thx i składam hołd.